Witamy na stronie stowarzyszenia | Dzisiaj jest czwartek 28 marca 2024
Logowanie     Rejestracja     Home     Mapa serwisu     Kontakt     pl en de
Stowarzyszenie Rowerowy Toruń

Rowerem w Alpach - relacja Mateusza - WAKACJE 2015

Alpy - WAKACJE 2015

Data: 18-29.08.2015

Spontaniczny wyjazd, którego celem była kontynuacja wyprawy>> zaczętej w 2011 roku. Wtedy to pokonaliśmy trasę Kłodzko – Wiedeń – wzdłuż Dunaju – Salzburg – Grossglocknerhochalpenstrasse – Innsbruck – Garmisch. Tym razem priorytetem nie było nawijanie kilometrów przed siebie tylko w górę i w dół, bez sakw i śpiąc w jednym miejscu przez dłuższy czas.

Alpy Zillertalskie

Jako pierwsze miejsce wypadowe wybieram Mayrhofen w Alpach Zillertalskich. Dużym plusem tego miejsca jest, że nie ma dla samochodów przebitki na włoską stronę, przez co wyeliminowany jest tranzyt.

Miejscowi porównują położenie Mayrhofen do dłoni, której 5 palców wcina się w otaczające góry tworząc doliny – celem natychmiast zostaje dotarcie do wszystkich opuszków tych palców.

mapka

Droga na Schlegeisspeicher

Schlegeisspeicher

Pierwszy palec na rozgrzewkę to sztucznie utworzony zbiornik na wysokości 1800m - Schlegeisspeicher – najpierw 25km pod górę, potem 25km w dół, serpentyny, tunele – wtedy jeszcze nie wiedziałem, że takie atrakcje będą czekać mnie każdego dnia.

Zapora

Zbiornik

Hintertux i Zillergründl

Hintertux to popularny ośrodek sportów zimowych, który zostaje wybrany drugim palcem do zdobycia, dzięki swej wysokości n.p.m. można tam szusować cały rok, równie dobrze wjeżdża się tam rowerem. Na zjeździe osiągam pierwszy raz w życiu 100km/h – ostro!

Hintertux

Po pożywieniu się postanawiam zdobyć tego samego dnia jeszcze trzeci palec – Zillergründl – gdzie mieści się kolejna zapora wodna. Widoki są absolutnie fenomenalne, jednak bomba na powrocie jest już duża.

Brandberg, jedna z setek malowniczych miejscowości

Droga poprowadzona stromym zboczem

W tle zapora Zillergründl

Widok z zapory

Słit focia

Zillertaler Höhenstraße

Czwarty najgrubszy palec prowadzi w stronę Zell am Ziller, żeby nie było łatwo dorzucam Zillertaler Höhenstraße – jeśli w Alpach coś ma w nazwie „hoch” miejcie pewność - nie będzie łatwo! Pierwszy raz zdobywam 2000m n.p.m. i po zaledwie 50km czuję, że mam dość.

Melchboden

Widok z góry na Mayrhofen

Zillertaler Höhenstraße

Stillup + Gerlosberg

Piąty palec to Stillup, gdzie (surprise, surprise) jest też zapora wodna.

Zbiornik Stillup

Ciekawe znajomości

Typowa droga w Alpach

Odpoczynek z widokiem na góry 3000m+

Cała dłoń zaliczona! Wiedząc, że następny dzień robię sobie wolne od roweru na dobitkę jadę na Gerlosberg.

Widok z Gerlosberg

Uwaga: samochodem na praktycznie wszystkich wymienionych trasach pobierane jest myto – w maksie widziałem 12 euro – rowerzyści oczywiście za friko! Nie przejmujcie się też zakazami wjazdu z dopiskiem „tylko dla mieszkańców”.

Alpy Retyckie

Obserwując Michała Kwiatkowskiego na Stravie zauważam, że trenuje on w okolicach Livigno i Bormio, to tylko 300km od Mayrhofen, więc na kolejną bazę wybieram Bormio.

Foscangno

Będąc dzień wcześniej nie rowerem na Stelvio (2757m) było tylko 7 stopni, postanawiam, więc wybrać niższą przełęcz Foscagno (2291m) i odwiedzić przy okazji strefę wolnocłową w Livigno. Muszę przyznać, że góry w okolicach Mayrhofen (633m) bardziej mi się podobały, Bormio i Livigno leżą znacznie wyżej (odpowiednio 1225m i 1809m) przez co względnie góry dużo szybciej przestają być zielone, a zaczynają być skaliste. Ale wiadomo i tak jest super.

Foscagno

Lago di Livigno

Gavia i Mortirolo

Tego dnia biję rekordy tej wyprawy zarówno dystansu – 110km jak i przewyższeń – 4000m. Zaczynam od Gavii (2620m), podjazd jest fenomenalny, w międzyczasie zrobiła się dobra pogoda, noga podaje jak szalona i wyprzedzam na podjeździe dziesiątki rowerzystów, sam nie będąc wyprzedzonym ani razu

Droga na Gavię

Pobijam swój rekord wysokości z Hochtor>> i chwilę później osiągam szczyt.

Na szczycie

U góry znajduje się knajpka, której właściciel zbiera pamiątki z lat, w których kolarze zdobywali Gavię na Giro. Warto zajrzeć!

Na Gavii potrafi spaść śnieg nawet latem

Zjeżdżam po drugiej stronie przełęczy do Ponte di Legno i kieruję się dalej na creme de la creme wyprawy czyli Mortirolo. Mimo stosunkowo niewielkiej wysokości (1852m) podjazd z Mazzo uważany jest za jeden z trudniejszych we Włoszech. Ja podjeżdżam od strony Monno i zjeżdżam na Grosio. Zjazd jest absolutnie fenomenalny, twarz się śmieje mimowolnie i z całej tej euforii zatrzymuje się kilka razy, żeby trochę ochłonąć i popodziwiać widoki.

Zjazd na Ponte di Legno

Inni rowerzyści

Widok z Mortirolo

Stelvio i Cancano

Pogoda robi się już całkowicie włoska z temperaturą w granicach 25’C i postanawiam zdobyć najwyższą asfaltową przełęcz we Włoszech – Passo dello Stelvio (2760m). Każdego roku pod koniec sierpnia Stelvio jest zamykana dla ruchu samochodowego – warto wybrać się właśnie wtedy, chociaż nie jest to w żadnym wypadku warunek konieczny.

Początkowy fragment podjazdu z południa

Stelvio dobre złego początki

Droga przez Stelvio wybudowana na początku XIX wieku uważana jest za genialnie zaprojektowaną, ponieważ w przeciwieństwie do wielu innych górskich dróg nie wymagała od czasów wybudowania praktycznie żadnych korekt przebiegu.

Widok na północ

Pionowy gradient temperatury działa i na szczycie jest około 10 stopni chłodniej niż w Bormio, tydzień później padał tam już śnieg. Mając w nogach 20000m przewyższeń z ostatniego tygodnia z pobłażaniem patrzę na motocyklistów robiących sobie zdjęcie z tablicą na górze.

Pamiątkowe zdjęcie z tablicą

Przez blisko pół godziny zjazdu walczę by na każdej z 27 serpentyn prędkość spadła jak najmniej, na prostych z kolei bez specjalnego dokręcania dobijam do 70km/h. Na dobitkę jadę zobaczyć Torri di Fraele i jezioro Cancano, które wyglądają bardzo obiecująco na zdjęciach. Rzeczywistość znacznie przerasta oczekiwania i nie wiem czy dwie wieżyczki, służące niegdyś do komunikacji między Włochami a Szwajcarią, i w szczególności prowadząca do nich kręta droga nie były najfajniejszą rzeczą podczas wyprawy.

Torri di Fraele z daleka

Już prawie na szczycie

Kozacki widok na drogę

 

Autor relacji i zdjęć: Mateusz

 



wyedytowano: 2016-03-13 19:50
aktywne od dnia: 2016-03-13 17:54
drukuj  
Komentarze użytkowników (2)
pietruch, 2016-03-29 21:43:14
Ładne serpentyny  :)
Andrzej, 2016-03-30 22:28:34
Super wyprawa. Ładne widoki. Niezapomniane wrażenia  :-))GRATULUJE
Dodaj swój komentarz:


:) :| :( :D :o ;) :/ :P :lol: :mad: :rolleyes: :cool:
pozostało znaków:   napisałeś znaków:
kod z obrazka*
Ankieta
Jak oceniasz rok 2023 pod kątem rozwoju infrastruktury rowerowej w Toruniu?
ankieta aktywna od: 2024-03-19 21:25

Wspierają nas
Sklepy i serwisy rowerowe w Toruniu

Stowarzyszenie ROWEROWY TORUŃ działa na rzecz powstawania odpowiedniej infrastruktury rowerowej.
konto bankowe BGŻ S.A. 71203000451110000002819490 NIP: 9562231407 Regon: 340487237 KRS: 0000299242

Wszystkie Prawa zastrzeżone. Cytowanie i kopiowanie dozwolone za podaniem źródła.
SRT na Facebook